Co prawda jeszcze nie mam zdjęć, ale "Warto zobaczyć"
Postanowiłem tu napisać, ponieważ nie wytrzymałbym do września/października zeby opowiedziec Wam o tym co tam spotkałem
Do tego to moja pierwsza wyprawa za granicę ( nie licząc przejscia w Barwinku po wódę
i wyjazdu do Jugosławii w życiu płodowym
, niestety z tej ostatniej nic nie pamietam
)
Otóż całkowicie przypadkowo nadarzyła się okazja wyjazdu do Lwowa, z której postanowiłem skorzystać
Wrażenia:
Ukraina ( a przynajmniej Lwów i okolice)to kraj przepięknych kobiet( ze 20 razy się zakochałem
) taniego i smacznego piwa i chyba jedzenia(złapałem tylko coś w przelocie i to akurat było smaczne
)( to co napisałem do tej pory mi wystarczy- przeprowadzam się
) wspaniałych ludzi, gburowatych pograniczników o nalanych twarzach,("Ja mam cału noczu"), pięknej architektury, mnóstwa zabytków, mnóstwa polskich śladów( w końcu polskie miasto), tramwajów pocinających po starówce
(jeżdżą bodajże od 1884 roku-to nie pomyłka jeśli chodzi o wiek
dokładnego roku pewien nie jestem
) i niestety strasznej biedy(średnia pensja w przeliczeniu 150 dolców) zniszczenia, zaniedbania i ogólnego bajzlu,a także kłujących w oczy nierówności społecznych(co jest dość przykre) Na ulicach-"zlot" radzieckich pojazdów zabytkowych-Łady "Żiguli"(zrobione na licencji Fiata 124- gdzieś przed 1975 rokiem) i młodsze modele, wszelkie modele Wołgi, Moskwicze, UAZ-y,Tavrije, widziałem nawet Pabiedę(Na jej licencji zrobiono naszą Warszawę M-20, przed rokiem 1960 ), co z jednej strony jest niesamowite, z drugiej strony przykre, bo ukazuje poziom życia naszych słowiańskich braci. Co mnie rozwaliło- nawet milicja zasuwa ładami i Tavrijami
Co bogatsi- Ople, Audi, Nissany, nawet Hummer , ale to bardzo rzadki widok. Wdrapałem sie na kopiec, chyba"Unii Lubelskiej"(nie pamiętam, za dużo jak na jeden dzień
), z którego widać wielkie połacie (jeśli nie całe) miasta. Widok niesamowity, Lwów położony jest na 7 wzgórzach, niczym Rzym, wrażenie nie do opisania. Tuz obok znajduje się naturalne najwyższe wzniesienie z krzyżem poświęconym chłopakom, którzy zginęli i odnieśli rany w Afganistanie( Ukraina(jeśli ktoś nie wie
) była niestety republiką radziecką, z czego wyplątali się(mimo niepodległości od 1990-1) chyba dopiero te 3 lata temu, choć nie jestem co do tego do końca przekonany :/ )
Jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby w pełni poznać i obejrzeć całe miasto bez dostania zadyszki. Może nawet kiedyś wyciągnę Was do Lwowa, na jakieś 2-3 dni, bo ja na pewno tam wrócę
,wrażenia nieesaamowite. ( A wyszło 5 dych+10 Euro=jakieś 90 złotych, no i plus jakaś szama)
Pozdrawlaju ja Was (czy jakos tak
) aktualnie z Zamościa