Trzeba pogadać- tak to ujmę...

Czy moglibyśmy przyjść w sobotę wszyscy?, chciałbym żebyśmy pogadali sobie o paru sprawach(pogadalibyśmy po bierzmowanych). Nie wiem czy zauważyliście, ale wg. mnie na próbach robi sie straszliwy rozpiździach, co niestety przekłada się negatywnie na jakość tego co robimy, czyli jak śpiewamy na mszy. (Sam też nie jestem bez winy, bo zdarza mi sie z kimś zagadać) Wg. mnie powinniśmy na próbach bardziej skupić się na tym, do czego te próby służą. Pogadać można wcześniej, albo zostać sobie po próbie.Kompletna deorganizacja, a bez organizacji i jakiejkolwiek dyscypliny przepadniemy.

Druga sprawa- kwestia doboru piosenek, a raczej zrzucania tego wszystkiego na Olę. Moim zdaniem to nie w porządku, ze cały ciężar doboru piosenek do mszy, okresu liturgicznego, i tego czy znamy czy nie, czy będziemy kręcić nosami czy nie spada włąśnie na Nią. Większość osób ma internet -dlaczego do (tu wycenzuruję się sam) nikt nie wchodzi i nie komentuje propozycji piosenek i się tym nie interesuje? A potem "Nie znamy, nie podoba się"

O sprawie trzeciej powiem Wam na miejscu, bo poruszanie jej tu byłoby nie w porządku

Reasumując: albo bądźmy dorośli i zróbmy cos z tym albo sięw cholerę rozejdźmy :/

P.S
Ciekawe czy w ogóle ktoś to przeczyta?
Na forum nikt nie wchodzi...

ja przeczytałam . . . i jak mi sie nie podobają piosenki i mam czas wejść to komentuje . . .

racja Radziu, jestem jak bardziej za.

PS. Dziwne jest to, że napisałeś to, o czym myślałam... czy potrafisz czytać moje myśli??? wyłaź z mojej głowy!!!!!

Radziu, my rozmawialiśmy, więc wiesz, ze podzielam Twoje zdanie
I dzięki za chęć odciążenia z tekstami

Popieram.

ja też popieram, możemy pogadać

Spotkajmy się więc w sobotę o 14:00. Przekażcie proszę tym osobom, które nie wchodzą na forum, aby wszyscy byli poinformowani.
Do zobaczenia w sobotę o 14:00!!

zgadzam sie jak najbardziej
Bardzo mi się podobało gdy bodajże na jesieni wymyśliliście i próbowaliście wcielić w życie robienie slajdów, dodatkowych instrumentów czy wyznaczanie piosenek przez kolejne osoby.
Co się stało z tym pomysłem???????
Czyżby lenistwo?????
Odkąd jestem z Wami ciągle zastanawiam się nad tym jak pomagać każdemu i każdej z Was. Chodzi mi tu przede wszystkim o pomoc duchową bo od tego tak naprawdę jestem. Chciałbym abyśmy pomyśleli nad elementem pewnej formacji. Tylko nie wiem jeszcze jak praktycznie miałoby to wyglądać.
Bardzo zaskoczyło mnie to co mi powiedziała ostatnio Agnieszka o Waszych relacjach z poprzednimi księżmi: "Że się Wami wogóle nie zajmowali" Chciałbym abyście mieli pewność, że służę pomocą i wsparciem przede wszystkim w sprawach odnoszących się do wiary.
Proszę przemyślcie to i powiedzcie co o tym myślicie?

może ja się źle wyraziłam z tym "Że się Wami w ogóle nie zajmowali"... Po prostu od kiedy pamiętam, a w scholce jestem już jakieś 2,5 roku.... (o kurcze!! przerażające!!!!), to nikt nie próbował z nas zrobić jakiejś formacji. Zwyczajnie byliśmy tylko tymi co śpiewają na mszy. Jeśli ktoś chciał, to należał do jakiejś oazy, czy ksmu czy innych tam, ale nie było to żadnym obowiązkiem i w żaden sposób nie wiązało się ze scholką.
Osobiście wolałabym, aby scholka pozostała "bezpartyjna"/"apolityczna" - czyli nie była żadną formacją. Taka inicjatywa jest jak najbardziej słuszna, lecz moim zdaniem powinna być projektem bocznym, by nikt kto przychodzi śpiewać/grać nie czuł się zmuszony, tudzież nie został automatycznie zapisany do formacji katolickiej. Ale to tylko moje zdanie - niech demokracja zadecyduje.
Na koniec, aczkolwiek chyba najważniejsze - bardzo dziękuję księdzu za poświęcenie nam czasu i chęć pomocy.

Popieram Agę, dzięki Księdzu za pomoc wsparcie i chęci, ale naprawdę mi sie podoba jak jest, właśnie taka, jak to Aga określiła "apolityczność" naszego zespołu, (tu dodam od siebie: ) zbieranina młodych ludzi o podobnych, acz różnych światopoglądach, atmosfera , młodości, wolności i luzu. Osobiście nie zostałbym nawet pięciu minut na pierwszej próbie, gdyby ktoś próbował wrzucić nas w jakieś "ramy" typu ksm, oaza itd. i bardzo szybko zniknę, gdy tak sie stanie Proszę nie brać tego do siebie, czy jakoś źle zrozumieć, ale dla mnie np. Księża z parafii mogliby nawet w ogóle sie do Nas nie odzywać i w ogóle się nami nie zajmować, mi osobiście nie jest to do niczego potrzebne(no dobra poza jakimś potwierdzeniem, że odwalamy dobra robotę, takim jak ostatnio po niedzielnej Mszy (słowa proboszcza) ) Mamy w miarę zgrany skład , problemy rozwiązujemy sami,(tak jak ten sprzed miesiąca- z początku tematu) sami organizujemy się gdy trzeba, i to działa tak już od dosyć dawna. Osobiście mam dosyć, nazwijmy to, umiarkowany stosunek do Kościoła i nie widzę siebie w żadnej ww. formacji. Jeśli Ksiądz chce coś takiego formować i prowadzić- proszę bardzo, ja nikomu nie bronię, tylko niech to będzie rzecz oddzielna i nie chcę żeby nasz zespół na coś takiego przerabiać. Engaddi dla mnie i tak miało być tylko przystankiem miedzy jedna kapelą a drugą (hehehe jak to brzmi ) a stało się czymś odrobinkę większym

Ja to ujmę tak: osobiście jeszcze z miesiac temu nie chciałam angażować się w żadne formacje, ale sporo się zmieniło przez ten czas i jestem za. Oczywiście nie mam na myśli nakazu dla wszystkich engaddowiczów, ale możliwość takich spotkań o jakich ksiądz mówi. Rozumiem też Agnieszkę i Radka ( i pewnie jeszcze kilka osób) i myślę, że trzeba to uszanować.
Ale ogólnie jestem za taką formacją

hej! udało mi się wejść po schodach na wyższe piętro
zgadzam się z resztą, ale wydaje mi się że taka formacja dla wszystkich dużo by dała nie mniej jednak chce uszanować to że komuś to po prostu nie pasuje...Ważną kwestią jest żeby ustalić jak ta formacja i spotkania (zaznaczam nieobowiązkowe, poza grupą śpiewającą) mają wyglądać bo to istotny element, jeżeli zacznie to lepiej funkcjonować to myślę że ludzie się przełamią (Radku...wiem, nie musisz pisać niczego w stylu "ja to na pewno nie" )

trzeba też zauważyć że formacja to nie jest kolejne spotkanie kt wymaga czasu i terminu żeby się spotkać

pozdrawiam
Damian